Jedną z najtrudniejszych chyba spraw przy przygotowaniu ślubu i wesela jest lista gości weselnych. To wspaniały, darmowy kurs asertywności. Gości można podzielić na tych, których wypada zaprosić, na tych, których chcemy zaprosić, i na tych, którzy oczekują od nas zaproszenia. Mimo że nie jest to w naszym zakresie usług, często wiele godzin spędzam na rozmawianiu z parą właśnie na ten temat. Młodzi żalą się, że chcieli małe przyjęcie w gronie najbliższych, ale ktoś (kto? rodzice, dziadkowie, rodzina) wywiera na nich presję, tłumacząc i argumentując, że powinni dodać do listy jeszcze kilka osób.
Zebraliśmy kilka wskazówek, które będą pomocne podczas przygotowywania listy gości weselnych.
Lista gości – jak to zrobić dobrze?
Na początek ...
- Ustalcie górny limit liczby gości. Często problem ten rozwiązuje Wasza wymarzona sala. Pomieści 70 czy 130 osób?
- Spiszcie wszystkich, których chcecie zaprosić. Możecie nawet zrobić dwie osobne listy, które potem połączycie. Jeśli mieścicie się ciągle w Waszym założonym limicie, to wspaniale, prześpijcie się z tą listą, zapytajcie ewentualnie rodziców czy bliskich, czy kogoś ważnego nie pominęliście, i zacznijcie wypisywać zaproszenia.
Ale co, jeśli lista gości weselnych robi się za duża?
- Zaznaczcie jakimś kolorem osoby, bez których Wy nie wyobrażacie sobie ślubu. Rodzice, dziadkowie, chrzestni? Przyjaciel z dzieciństwa? Kuzynka, z którą się wychowałaś? To powinno być w miarę proste. W tym punkcie kierujcie się głównie emocjami. Nie argumentujcie logicznie: „byliśmy rok temu na ich weselu, to trzeba teraz ich zaprosić…”. Tutaj nie ma miejsca na takie argumenty.
- Kogo wypada zaprosić? Jeśli jeszcze macie miejsce na liście, pomyślcie, kogo wypada zaprosić. Nie macie kontaktu z chrzestnymi? Ale w sumie to ludzie, którzy kiedyś zgodzili się stać Waszymi opiekunami duchowymi, przyjęli obowiązek bycia chrzestnym i może nie wywiązują się z tego najlepiej, ale to też tylko ludzie. Ich zapraszanie ma więcej wad czy zalet? Czy zepsuje Wam zabawę? A może uspokoi Waszych rodziców, a Wam w sumie nie będzie przeszkadzało?
Te dwa kryteria, w takiej kolejności, powinny dać Wam satysfakcję z Waszej listy, ale też pozwolą uniknąć awantury rodzinnej. Choć trochę.
Lista rezerwowa
To bardzo brzydka lista. Lista wstydliwa, do której nie chcemy przyznawać się gościom. A jednak warto ją mieć, To lista, na której umieszczacie około 10% wszystkich gości i gdy ktoś z głównej listy poinformuje Was, że nie może być obecny, na to miejsce możecie zaprosić kogoś z listy rezerwowej. Kto najczęściej tam trafia? Nie przyjaciele, lecz znajomi, z którymi może nie macie wielkiego kontaktu, ale wiecie, że Wam dobrze życzą i Wam kibicują oraz że w ich towarzystwie świetnie się czujecie. A może właśnie ktoś z dalszej rodziny, kogo ewentualnie, skoro i tak zwolniło się miejsce, możecie zaprosić?
Kiedy inni wiedzą lepiej, kogo zaprosić
Nagle w listę ingerują rodzice. I co wtedy? To częsty problem, zwłaszcza że wielokrotnie dorzucają się znacznie do organizacji wesela i chcą przez to mieć realny wpływ na jego ostateczny kształt. Nie trzeba się od razu denerwować. Warto porozmawiać, zapytać, dlaczego zależy im na tej osobie, dlaczego to takie ważne, żeby była na Waszym ślubie/weselu, „co się stanie, jeśli jej nie zaprosicie.
Marzy Wam się zorganizować dzień ślubu na własnych zasadach?
Pomoże Wam w tym poradnik "Ślub i wesele we własnym rytmie", a w nim:
- Prawie 400 stron przydatnej wiedzy, która sprawi, że ten dzień faktycznie będzie jednym z najprzyjemniejszych w Twoim życiu
- Porady od kilkunastu ekspertów z branży ślubnej
- Ćwiczenia i zadania, które pozwolą wam lepiej współpracować i nie tylko przy organizacji tego dnia, ale też w życiu codziennym
- Psychotesty i porady psychologów, które pomogą wam obrać właściwy kierunek działania w życiu i na weselu
- Śmieszne anegdotki z naszego weselnego życia, które często są też mądrą lekcją na przyszłość!
- Umowy, listy i inne materiały do pobrania
Prawie 400 stron przydatnej wiedzy, która sprawi, że ten dzień faktycznie będzie jednym z najlepszych w Twoim życiu!
Co, jeśli goście sami wpraszają się na wesele?
Pytania „To kiedy się bawimy na waszym weselu? „To ile osób zapraszacie? Duża ta nasza rodzina, nie?” potrafią spędzać sen z powiek. Jak się zachować, jeśli ktoś, kogo nie chcemy, kogo nie ma na naszej liście, wprasza się sam?
Argument, że robimy małe, kameralne wesele, wśród najbliższych jest jak najbardziej odpowiedni, ale co, jeśli dana osoba czuje, że powinna w tym gronie najbliższych się znaleźć? Możecie powiedzieć, że jeszcze nie wiecie, a potem do końca życia unikać kontaktu z tą osobą, ale możecie też grzecznie powiedzieć: „Listę gości już mamy zamkniętą. Niestety, musieliśmy wybrać wśród wszystkich te osoby, które są nam najbliżej. To takie trudne, ale postawiliśmy na tych, z którymi mamy największy kontakt”. Czy ktoś się obrazi? Zapewne tak. Ale czy to Wasza wina? Oczywiście, że nie. To Wasze wesele i Wy decydujecie o gościach.
Mocnym argumentem jest też fakt, że ta lista gości weselnych jest wspólna, że to kompromis między kobietą a mężczyzną. Że skoro oboje macie wielkie rodziny, osobnych znajomych z dawnych lat plus znajomych wspólnych, musicie niestety wybrać.
I kolejny drażliwy temat – osoba towarzysząca
Czy powinno się zapraszać zawsze z nią? Na szczęście żyjemy w czasach, gdy etykieta etykietą, ale wesela stają się nieoficjalnymi uroczystościami bez nadęcia, więc pamiętajcie – usuńcie hasło, „powinno się” ze słownika!
Osobę towarzyszącą zapraszacie, gdy:
- pozwala Wam na to budżet,
- pozwala Wam na to wielkość sali,
- wiecie, że to ważne dla Waszego gościa, by być z kimś, choć nie ma stałego partnera, a Wam to nie przeszkadza, że na ślubie i weselu będą „obcy”.
Nie wpisujecie osoby towarzyszącej do zaproszenia, jeśli:
- macie zamkniętą liczbę gości i nie macie budżetu ani warunków, by dołożyć kogoś do listy, (a skoro mowa o budżecie, to polecamy wpis o tym, jak oszczędzić podczas planowania wesela)
- nie chcecie obcych ludzi na przyjęciu.
Autorzy tekstu: Małgorzata i Maciej Dziczkowscy